2009/09/10

porządek a efekt motyla (depresja?)

siedząc za kółkiem mojej srebrnej strzały trafiło do mnie. nie będzie porządku. na skrzyżowaniu skręciłem w lewo, chociaż moja trasa wiodła na wprost. jak tutaj, na tej łące pod głogowem, tym autem przypadkiem się rozjebię, co oni pomyślą, zbierając moje zwłoki? pojechałem do tajemniczej kochanki na wieś? bo raczej nie wycieczki krajoznawcze. nie ma co oglądać. ten niepokój, który pojawia się co jakiś czas w moim życiu w najmniej oczekiwanym momencie, każe mi jeździć autem w miejsca, w których mnie nie powinno być. kiedyś wsiadałem w pierwszy lepszy autobus, tramwaj, jechałem rowerem na chybił trafił przed siebie. dalej jednak chodzi o to samo.

to było wczoraj. dzisiaj już miałem momenty euforii. wszystkie zaległe przez dzień apatii przyjemne uczucia zalegały głęboko we mnie, by dzisiaj wyfrunać.


a z tym porządkiem... jak zadbać o porządek, kiedy małe zdarzenia mają tak diametralny wpływ na duże?

ten post wydaje mi się bardzo, bardzo, bardzo głupi. i to nie jest moje alibi.