2011/01/24

eskapizm

s. ucieka z kraju. uważa, że nasz kraj, który nazywa 'popłuczyną', jest zacofany, nowinki do niego za późno dochodzą. naród, zdawałoby się, że mógłby powiedzieć (nie mówi tego) - pełen frustratów, hejtersów, ludzi prymitywnych i zamkniętych w sobie. wysłał już list do premiera, prezydenta, do rektora agh. list ilustruje głębię jego niedoli, mówi o jego pragmatycznych polskich problemach, które musi pokonywać każdego dnia. nie widzi szansy na harmonijny rozwój w takim kraju. w swoim monologu nie prosi o nic - nie widzi szans na rychłą poprawę sytuacji. bowiem jest przejebane i nic nie poradzisz - trzeba uciekać. na swoim videoblogu deklaruje, że ma już bilet do londynu, jakby powoli pakował plecak, gotowy opuścić nasze szare ziemie codzienności. uda się w krainę niezwykłości, ludzi ciekawych i pełnych energii, jak on.

patrzy w przyszłość z optymizmem, bo będzie tam. chociaż tego wprost nie mówi, między wierszami czytam drugi przekaz - życie mu się rozpierdala, bo jest tutaj. run forest, run. ja nie twierdzę, że w końcu nie znajdzie swojego świętego graala, ja po prostu nie rozumiem, dlaczego to miałoby się stać. co tam miałoby się zdarzyć, w tej lepszej krainie? i w jaki sposób mógłby on uciec przed samym sobą?

http://www.youtube.com/watch?v=5uULKhbwPDE&feature=player_detailpage#t=101s