gdyby dźwig był stabilny, mógłby się zwalić od zwykłego podmuchu wiatru. gdyby mógł się zwalić, wiedziałbym jakie to uczucie. tyle razy to przeżywałem, śniło mi się to. logicznie rozumując, śniło mi się to. intuicyjnie po prostu wiem, jakie to uczucie.
nie wiem czy to było realne, ale momentami czuję się okrutnie zakochany. nie nalepiam na siebie jeszcze tego, tamtego. bo jeszcze nie wiem. bo po co. innym razem, stickery zawsze jeszcze się przydadzą. biały kraków z góry. śnieg, śnieg, pruszy. pierwszy raz to miasto takie białe. akurat dzisiaj o 5 rano.
tamta chwila to była pochodna, moment nieskończenie skracalny, ale właśnie tego szukam, prawda? wciąż mam wrażenie, że kiedyś przestaniemy udawać, coś nas ściągnie na ziemię a ja znowu zapomnę że to sen i nie będę wiedział jak się z tego obudzić. może nie, póki jeszcze nie jestem związany.