2009/03/13

trzech chłopców

byłem na tym disco. i siedziało tych trzech kolesi. i chciałem tylko zapalniczkę. a oni właśnie szukali kogoś takiego jak ja, kogoś kto tylko szuka zapalniczki. podłapali temat i ja podłapałem i zacząłem rozmawiać. i pytali skąd jestem, a potem czy lubię rosjan. i ja, że rosjan, to nie za bardzo. wtedy oni chwycili mocniej, więc mi powiedziali, że są z rosji. oczywiście nie byli. ja wystarczająco pijany, by nie zwątpić w ten dziwny zbieg okoliczności, nie dość jednak, by nie dyskutować z nimi na ten temat. i ja, że sorry. i to byli po prostu trzej chłopcy, wysiadujący na ławce w knajpie i szukający tematu do zabawy, ja się, akurat, nawinąłem. i poczułem coś, jak w domu. w jakiś sposób w rozmowie wysmyknęło mi się moje imię, nikt tego nie przegapił, zostało to zapamiętanie równie mocno, jakby zostało nagrane. wracam tym korytarzem. i oni krzyczą, do mnie. kiedy trzech pojebów skanduje moje imię, czuję się jak w domu, wśród kumpli debili. może wyglądam jak gej? w końcu to amsterdam. może ja po prostu jestem pojebany? wygląda na to, że ciągną do mnie jak metal do magnesu. to by miało więcej sensu, chociaż skąd wiedzą? nie mogą wiedzieć. bez śladu thc we krwi tego wieczoru, zaczynam ich kochać. wiem, że są wystarczająco krzywi, bym mógł się z nimi zaprzyjaźnić.