2009/03/20

silver haze


po miesiącu w amsterdamie myślę, że już mogę. opiszę tutaj co sądzę o stanie "średniego" upalenia marihuaną. wydaje mi się, że "średni" stan najlepiej odzwierciedla efekt używek, pisząc o alkoholu pisałbym pewnie o stanie po 3-4 piwach. przy silnym używaniu natomiast efekty uboczne stają się zbyt uporczywe, by zauważyć bardziej subtelne objawy.

- koordynacja ruchowa
staje się trudniejsza, przy dość wysokim upaleniu trochę to przypomina efekty uboczne alkoholu, jednak trudno raczej doprowadzić do tak skrajnego stanu, jak bywa po większej ilości wódki, przynajmniej paląc.
- pamięć krótkotrwała
to być może jest jedna z bardziej odczuwalnych zmian. zrozumienie, o co chodzi w filmie przychodzi z trudem. ciężko posklejać fakty przy słabym kojarzeniu, co było minutę wcześniej.
- koncentracja
a raczej jej brak. umysł ciągle gdzieś wędruje. brak koncentracji wraz z niefunkcjonującą pamięcią krótkotrwałą wydaje mi się być główną przyczyną "tripowania". myśli są chaotyczne, a brak pamięci sprawia, że poczucie tego, co się w danej chwili dzieje, co jest prawdziwe, a co jest tylko przypadkową myślą, nieco się rozmywa. to nie znaczy oczywiście, że zmysły zaczynają fiksować, zdeformowany jest tylko obraz świata w głowie.
- kreatywność
to zależy od tego, jak definiować kreatywność. jeżeli masa absurdalnych, wyskakujących znikąd myśli to przyjęta definicja, to jestem skłonny się zgodzić. moim zdaniem to tylko efekt uboczny zaniku koncentracji. kreatywność doceniania i podkreślana przede wszystkim w towarzystwie, jako że służy jako "skarbnica" wzniosłych, niepowszednich, przeważnie nie związanych z kontekstem myśli i pomysłów - np. "jak to dobrze, że zrobili murzyna prezydentem", "byłoby extra, jakbyśmy mieli małego tygryska", "chodźmy coś zjeść", "o co chodzi?"
- inteligencja
zdolność łączenia faktów zostaje pogrzebana. analiza przychodzi z trudem. ciężko się skoncentrować, a jak już nam się uda to zrobić, po chwili zapominamy, o co chodziło w danym wnioskowaniu. często nawet zapominamy, że coś takiego robiliśmy. generalnie syzyfowa praca. ;]
- wyostrzone zmysły
na mój gust to znowu efekt uboczny braku koncentracji. umysł cały czas wędruje po różnych zmysłach, więc chwilowo się skupiamy na tym, z czego wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy. z tego samego źródła biorą się często rzekome omamy słuchowe (jednak nie zawsze ;] ).
- czas, przestrzeń
zaburzenia orientacji wynikają bezpośrednio z zaburzenia funkcjonowania ośrodka w mózgu odpowiedzialnego za to. ciężko skontrolować czas, to dodaje "tripowości" każdej, nawet najmniejszej podróży. człowiek tracąc orientację w czasie i przestrzeni czuje się, jakby ciągle podążał w nowe, nieznane tereny.

oczywiście, gdyby to tylko człowieka upośledzało, nikt, może oprócz garstki "odkrywców" by tego nie spożywał. tymczasem wielu ludzi zostaje wyznawcami tej używki. od otępienia do euforii blisko. ;] wszystkie doświadczenia są funkcją tego, co ludzie mają w głowie.

jeżeli mają poukrywane lęki, traumy, czasem to wychodzi. i wtedy mówimy, że marihuana to zły narkotyk, powoduje psychozy, lęki, schizofrenię, depresję. tymczasem to tylko z podświadomości wypływa coś, z czym ktoś sobie nie może poradzić. nie w tym kontekście, nie przy tak chaotycznym stanie umysłu.

a czasem ktoś chce się tylko bawić i bawi się dobrze. niezależnie od tego, thc na dłuższą metę ogłupia, proces oczyszczania organizmu jest znacznie spokojniejszy niż w przypadku alkoholu. parę innych pułapek też w tym leży i wielu ludzi będzie ciągle w nie wpadać.

nie ja. ;] ja lubię eksperymentować. jednak sprzedawanie czystego umysłu za trochę euforycznych wrażeń i ciekawych doświadczeń to w mojej opinii bardzo kiepski interes. to oczywiście indywidualna sprawa. mogli by się ze mną nie zgodzić tak wielcy "wizjonerzy", jak Mickiewicz, czy Słowacki. ;]