2010/09/21

a.

od dłuższego czasu nie potrafię zamknąć tematu mojej ostatniej dziewczyny. długo trwał ten niebanalny związek i wychodzenie z niego okazało się dla mnie proporcjonalnie skomplikowane. i oto pojawiają się na fb jej foty z jakimś chłopakiem w dość jednoznacznych ujęciach z jakiejś przypadkowej imprezy w mieście, w którym ona obecnie rezyduje.

facebook mówi, facebook radzi, facebook zawsze ciebie zdradzi.

patrzę na tego typa, który na innych zdjęciach jest we wciąż jeszcze dla mnie nieprzyjemnie bliskiej sytuacji z nią. patrzę na jego głębokie zakola i zastanawiam się, jak to jest - on po mnie? nie znam go, może ma głęboką osobowość, chyba nie. poddaję jego charakter szybkiej, powierzchownej i niesprawiedliwej ocenie na podstawie jego mowy ciała ze zdjęć. 'pijana byłam'. no i oczywiście, tęsknotki, ja tęsknie, ona tęskni, wszyscy tęsknimy. znowu. na przekór faktom. czuję, jak znowu się gubię i znowu nie wiem, co mam myśleć. nie mogę mieć o to do nikogo pretensji i nie mam, wszystko jest w porządku, również z tęsknieniem, przecież każdemu wolno tęsknić.

ciągle nie mogę przeżyć, że jej nie uratuję przed wszelkimi możliwymi kataklizmami. że jej nie włożę w niewidzialną ochronną bańkę. że nie mam już wpływu na to, czy ktoś jej nie pokaleczy, czy sama siebie nie pokaleczy. ciągle mi bardzo zależy, by jej było dobrze.

dziękuję facebooku, czuję jakbym dostał kanał wyjścia, teraz bardziej z górki, ten materiał to coś, przy czym nawet mój dość niemrawy instynkt samozachowawczy nie pozostaje obojętny. czteroletnia narośl w mózgu została zainfekowana. śmierć tej narośli wydaje mi się teraz nieunikniona, jej lifespan ograniczony, wkrótce będę wolny. ale tak już było wcześniej, więc dlaczego ja ciągle nie potrafię tego posprzątać?